Czas zakończyć tegoroczne „Akcje weekendowe w Tatrach”. Już pod koniec sierpnia spadł w górach śnieg, no i mimo w październiku dość dobrej pogody, biały puch i lód już tam pozostał. Miejmy nadzieję, że rok we wrześniu uda się przeprowadzić także drugą część „Akcji”, bo, że w sierpniu będzie pierwsza, to bardzo prawdopodobne

. Jeszcze raz dziękujemy wszystkim tym, którzy z nami byli w Tatrach w sierpniu, jak i tym, którzy się starali, choć nie wyszło, albo byli w troszkę innym terminie i duchem nas wspierali przekazując bardzo cenne wskazówki.
Bez wątpienia pod względem profesjonalizmu sprzętu i wyposażenia jakie mieliśmy, tegoroczne, premierowe „Akcje” na pewno przejdą do historii. Jaskinie, ale i kilkukrotne schodzenie z grani, ściany, z różnych powodów, praktycznie niemal jak po zmroku, na pewno pokazały jak ważne są dobre czołówki i baterie! Oczywiście kremy, okulary, czapki i rękawiczki podczas tych upałów też się przydały

.
Kościelec Wielki zdobyty, praktycznie mocnym popołudniem, pozwolił nam nacieszyć się prywatnością i pięknym wieczornym widokiem na Tatry. Jedni marzyli o tej górze latami, inni przełamywali własne obawy, czy głupie stereotypy. Tu wielkie podziękowania dla Błażeja i uznanie dla Adama! Bez wątpienia także i Orla Perć odcinek 1/2II i III wg TPN od Zadniego Granatu przez Pośredni, Skrajny, Orlą Basztę, Igły, Buczynowe Turnie aż do Przełęczy Krzyżne, na pewno też przejdzie do historii i to tej najpiękniejszej! Nie dość, że w piątek 13 po 13:00 zaczęliśmy, w totalnym upale, podejście pod ścianę, to jeszcze Ola, z którą nikt z nas wcześniej nie chodził i nie wspinał się po Tatrach, pokazała, że chcieć to móc! Świetna dyspozycja, sprzęt, no i dobry humor dopełniły pozytywnego wrażenia. Myślę, że mimo mojej i głównie Błażeja pomocy, to zdecydowanie jej zasługa… Nie ma co ukrywać, że salsowe pląsy pozytywnie wpływają na kondycję ciała i jego elastyczność

. To, jak dla mnie, był najpiękniejszy piątek 13 w życiu! Wyrazy Szacunku także dla Adama, który z powodów zdrowotnych, początkowo odpoczął sobie nad Czarnym i Zmarłym Stawem, a potem nas zaskoczył i postanowił samotnie (w sensie bez nas) przejść przez osławioną Kozią Przełęcz do Doliny Pięciu i Roztoki, gdzie my po zejściu z Krzyżnego (już późnym popołudniem) spotkaliśmy go wyczerpanego, ale dumnego

. Zasłużenie! No, Polskie Tatry Wysokie pokazały swą potęgę i piękno.
Ze spacerowych tras, o ile Krzeptówki czy „Regle” może trącą masowością, to jednak Droga za Bramką i Ku Dziurze, udowodniły, że i te skromne, krótkie szlaki w Tatrach Zachodnich potrafią być atrakcyjne florystycznie, krajobrazowo no i dać nieco cienia w upał. A słynna „Dziura”, gdzie trzeba mieć latarki, aby wejść, była zapowiedzią tego co dopiero ujrzeliśmy w przepięknej i przeogromnej Jaskini Bielskiej na Słowacji. Na koniec, już w skromnym gronie udało się jeszcze, także u naszych sąsiadów, wejść na Polski Grzebień (Polsky Hreben).
Są bardzo ciekawe, piękne, z cudownym światłem zrobione zdjęcia w naszej galerii z sierpniowego wypadu w Tatry Wysokie w ramach tegorocznych „Akcji”:
http://www.cog.org.pl/galeria/index.php/tatry_wysokie?page=2Chciałem także podziękować O. Boguchwałowi, Oli i Iwonie wraz ekipą z katowickiej Ligoty, a także Wojtkowi z Krakowa, który wraz z dziewczyną i przyjaciółmi, którzy tuż przez nami lub za nami zdecydowali się przyjechać w Tatry. Myślę, że relacje, ale i informacje, którymi się dzieliliśmy wspólnie były bezcenne! W następnym roku, oprócz sierpnia, tego typu wypadu będą także w słonecznym i ciepłym miejmy nadzieję wrześniu

.
Jeszcze raz Serdecznie Wszystkim Dziękuję!!!